Chyba każdy z Was był odwiedzić swoich bliskich na cmentarzu. Listopad to taki miesiąc nostalgi i zadumy nad nieuchronnym odejściem. Ja lubię przechadzać się wieczorem cmentarnymi alejkami i przyglądać się migającym płomykom. Ten nastrój jest jedyny i wyjątkowy. Spacerując, w ciszy, ułożyłam wiersz:
Odchodzimy
Coś w liściach zatrzepotało,
coś w gałęziach szeleści.
Coś - chyba anioł,
a może Wszyscy Święci?
Wiatr w gałęziach śpiewa
zapatrzony w zmierzch.
Odchodzimy do nieba,
odchodzimy gdzieś.
Już nic nie widzę,
serce z żalu drga.
Modlitwa za zmarłych,
Modlitwa do Boga.
Zapach kwiatów i świec.
Zapach ziemi i zniczy.
Ścieżka jakaś prowadzi
do bram tajemniczych.
To taka myśl, tęsknota, co nigdy nie gaśnie...
Pozdrawiam czytających i odwiedzających
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz