Jeszcze troszkę "zaplatania-wyplatania". Konkurs minął bez fanfarów, ale nic to. Zabawa była przednia i sprawiła dużo radosci. Pozostało mi post scriptum. Komplecik makramowo-koralikowy.
Kolczyki...
Bransoletka...
Naszyjnik...
A tak wygląda cały komplet:
Bransoletka trzyrzędowa niebiesko-czarna...
No to tyle, co do zaplatania, ale przecież chcę jeszcze troszkę zapachu lata. Nie zgadzam się na zimną i deszczową jesień i na zimę. Jak wiecie zabrałam na wakacje troszkę koralików, bo jak ktoś jest uzależniony to... No właśnie, obszyłam bursztyny dla siebie i Agatki. Kończyłam w domu i troszkę czekały na obfotografowanie, ale już mogę Wam pokazać.
...a dla siebie zrobiłam cały muszelkowy komplet.
Czujecie zapach lata? Bo ja tak. Muszelki, bursztyny i... musimy poczekać na cieplutkie lato caaały rok.
Jesień rozgościła się na dobre i tak sobie pomyślałam, że przy jesiennym lampionie i ciepłej herbatce bedzie przytulnie i miło.
Zobaczcie jeszcze, co zrobiłam w czasie jesiennych wieczorów.
Dreszczyk konkursowych emocji sprawił, że spróbuję znowu wziąć udział w konkursach, w których można pokazać swoje zainteresowania i pomysły.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz