sobota, 8 lutego 2014

Wirusik

No i dopadło mnie przeziębionko! Zaszczepiłam się przeciwko grypie, a teraz chrypię. Chyba to wszystko dlatego, że zmarzłam w nieogrzewanym kościele. Myślałam, że nic mi nie będzie, ale niestety, leżę w łóżeczku :( Planowałam uszyć torbę z filcu, ale musi poczekać. Natomiast skoro jestem w pozycji półleżącej, to mogę zaplatać bransoletki albo spróbować sutaszu.
Sznurek w lewo.
Sznurek w prawo.
Zaplatanie idzie żwawo.
Spróbowałam zrobić bransoletkę potrójną.
Takie zaplatanie wymaga troszkę więcej czasu, ale efekt jest kapitalny. Spróbowałam też sutaszu. Pomyślałam sobie, że skoro potrafię trzymać igłę w ręce i szyć ręcznie, to uszyję medalion metodą sutaszu. Najpierw oglądałam filmiki na Youtubie pokazujące, jak to się robi, a potem wzięłam się za szycie. Oto moja pierwsza i chyba nie ostatnia praca w sutaszu.
Ta potrójna bransoletka i medalion są czarno białe, więc dorobilam kolczyki...
...i wyszedł mi całkiem fajny komplet.
Taaak, nawet jak trochę dopada mnie wirusik, to i tak coś tam sobie dłubię:). Teraz Wy sobie czytajcie i oglądajcie, a ja przykryta kołdereczką obejrzę skoki kwalifikacyjne do jutrzejszych zmagań olimpijskich.

1 komentarz:

  1. Potrójna naprawdę efektowna :-) Dużo zdrowia życzę
    :-)

    OdpowiedzUsuń