No i proszę nareszcie jest, pada sobie równo i zasypuje wszystko na biało. Śnieżek sobie pruszy tylko szkoda, że nie było go w święta. Teraz patrzę za okno i widzę "Zimowy bal"...
Przy trakcie piotrkowskim na zimowym balu
tańczą płatki śniegu, a potem spadają.
Kładą się cichutko na dachach kamienic,
znów śniegiem się bieli miasto szarych ulic.
W parkach stoją drzewa z soplami w koronie.
Latarnie w białych czapach.
Okna oszronione.
W zamarzniętym stawie
jak w lustrzanej tafli
migają iskiereczki, okruchy promieni.
Słońce zimowymi barwami się mieni.
Puch biały przykrył wille i fabryki.
Jak dzwonki dzwonią z lodu naszyjniki.
Pod gwiażdzistym niebem
na zimowym balu.
Tańczą płatki śniegu, a potem... spadają.
To tyle o śniegu. Zima zawsze sprzyja nowym pomysłom i wyzwaniom. Mobilizuję się wtedy bardzo. Takie wyzwanie ostatnio dostałam i wykonałam go na czas, a tego czasu miałam baaardzo mało. Zrobiłam komplet sutaszowy czerwono-granatowy. Były to kolczyki i bransoletka do zrobienia na cito.
Dostałam też zamówienie na butelki do nalewek.
Przód pierwszej butelki...
...a tak wygląda z drugiej strony.
I pojechała poza Łódź.
Druga wygląda tak:
Tydzień minął pracowicie, ale ile w tym radości.
Pada sobie śnieżek, a ja w cieplutkim domeczku realizuję nowe pomysły.
Serdecznie pozdrawiam!
Nasza A. bardzo dziękuje jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;**