poniedziałek, 17 lutego 2014

Dzień kota

Dzisiaj koty mają swoje święto. Mój futrzak śpi sobie smacznie i nawet nie zdaje sobie sprawy, że może świętować. Dzisiaj Dzień Kota, w piątek były walentynki, a w klubie na Łanowej połączyli te dwa święta.
No, to teraz wszystko Wam wyjaśnię. Otóż Klub "Lutnia" ogłosił konkurs poetycki i nazwał go "Kocie Walentynki". Jak się domyślacie, wzięłam w tym konkursie udział. Przedstawiłam dwa wierszyki:

Przechwałki
"Ja to jestem ślicznym kotem!
Mądrym, bystrym i z polotem.
Jestem kotem nad kotami
i zajmuję się figlami.

Ja to jestem kot wspaniały.
Najwspanialsze znam zabawy.
Najfajniejsze mam pomysły,
które z mojej główki wyszły.

Moja dzikość jest drapieżna.
Moja szybkość jest najlepsza.
Jak poluję na wróbelki,
mój wysiłek jest niewielki.

Ja najlepiej myszki łapię
i najlepiej fotel drapię.
A gdy leżę na kanapie,
to pies Ciapek brzuch mi drapie".

Tak przechwala się kot Mruczek
na kanapie wśród poduszek.
Lecz gdy Ciapek szczeknie głośniej,
to ucieka, gdzie pieprz rośnie.


Kot czarodziej
Na przedmieściu miasta Łodzi
mieszka sobie kot czarodziej.
W małym domku z gankiem małym
Kot czarodziej robi czary.

Patrzy - myszka idzie dróżką,
w rytm walczyka tupie nóżką.
Przyczajony kot czarodziej
Bystrym okiem za nią wodzi.

„Czary- mary, myszko mała!
Chcę, byś tupać w mig przestała!
Rozkazuję Ci czarami
byś zmieniła się w… rogalik".

Patrzy myszka na koteczka.
"Toż to śmiechu pełna beczka!
Cóż to są za fanaberie?
Ja w rogalik się nie zmienię.
Ani myślę z mąki być,
wśród pieczywa w koszu tkwić!
Myszką chcę być i się bawić
w chowanego z kotkiem małym".

Kociowate to są czary!
Kot czarodziej nadąsany.
Za to myszka, tupiąc nóżką,
poszła dalej swoją dróżką.

Mój kituś nie jest czarodziejem, ani się nie przechwala, ale jest największym pieszczochem na świecie. Lubi tulić się do nas i wtedy cudnie mruczy. Czasami narozrabia i nas rozłości, ale jak na nas spojrzy tymi swoimi oczętami i zrobi słodką minkę, to cała złość nam przechodzi. Opowiadam Wam o moim kotku, a Wy pewnie jesteście ciekawi werdyktu jury w konkursie wierszykowym. Oto dyplom:
Jak więc widzicie, moje wiersze zostały nagrodzone.
Mój kituś chciał wejść do pokoju i czekał cierpliwie, aż mu otworzymy drzwi.
Nie mógł się doczekać, więc postanowił zapukać.
A jak już wszedł, to wskoczył od razu na kanapę.
Tijuś bawi się teraz swoją myszką, ja zapraszam do czytania.
Pozdrawiam odwiedzających i komentujących!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz